wtorek, 24 września 2013

Liam cz.2

- [T.I]! Ty się zakochałaś! 
- Co? Nie..... nie gadaj głupot. 
- No jak nie! Całą matematyka gadałaś jaki to on nie jest wspaniały i przystojny przez co dostałaś uwagę od nauczyciela! Czyli to jasne że się w nim zakochałaś!
- Proszę cię uspokój się ty co lekcja gadasz o jakiś chłopakach, ale jak ja powiem to od razu się zakochałam. - [I.T.P] jest tak irytująca, ciągle gada że się w kimś zakochałam chodź tak nie jest! Na siłę próbuję znaleźć mi chłopaka... Kocham ją jak siostrę ale czasem mam ochotę ją zabić. Jest wspaniała i kochana, ale w przeciągu 3 tygodni miałam już 9 randek na które nie poszłam bo były ustawione przez [I.T.P]. 
- Dobra mów sobie co chcesz ale ty na bank go kochasz!
- Spadaj! Koniec rozmowy! 
- Ok... ok, ej mogę dziś wpaść do ciebie? 
- Yyy nie zbyt dziś mam trening.. i jutro też i po jutrze też i po po jutrze też....
- Ej nie powaliło tej twojej miłości przypadkiem?! Nie jesteś robotem musisz odpoczywać
- Ok stop! Po pierwsze to nie moja miłość tylko mój trener a po drugie on to robi żebym była lepsza!
- Taak, a może robi to po prostu po to żeby spędzić z tobą więcej czasu! I nie mów mi że to nie twoja miłość, ciągle jest Liam to, Liam tamto! Więc mnie nie wkręcaj! - Strzeliłam [I.T.P] w tył głowy i poszłam do domu, w salonie siedzieli moi rodzice, uśmiechnęłam się do nich po czym poszłam do pokoju. Rzuciłam mój plecak w kąt pokoju i od razu padłam na łóżko. Spojrzałam na mój zegarek wiszący na przeciwko łóżka... 14.59... Czyli mam jeszcze pół godziny i trening. Poszłam do łazienki wzięłam w miarę szybki prysznic, poszłam z powrotem do pokoju, nie chciałam się ubrać jak dama lekkich obyczajów dlatego znów ubrałam się po swojemu.



Zastanawiałam się chwilę czy brać plecak, ale to było by bez sensu bo skoro biorę torbę to po co mi plecak? Zaczęłam wybierać strój w którym dziś będę ćwiczyć i jak zwykle dylemat, jakiego koloru mają być skarpetki? Nie chciało mi się zastanawiać dlatego zawołałam mamę. 
- No co tam córcia? 
- Który kolor skarpetek do tego stroju? 


- Czarne. 
- Na pewno?
- Tak... a to czemu dziś idziesz na trening? 
- Nowy trener nowe wymagania... - Schowałam ubrania do torby, ucałowałam mamę w policzek i zaczęłam biec do szkoły, wiedziałam że jestem spóźniona bo była już 15.35... Przy parku usłyszałam klakson, ale mało się tym przejęłam po prostu biegłam dalej, ale kiedy to nie ustawało zatrzymałam się, odwróciłam do tyłu i ujrzałam Liama w srebrnym audi. Zatrzymał się przy mnie, uchylił szybę i patrzył na mnie a ja na niego.
- Nie śpieszysz się gdzieś?
- Yyy? No tak na trening z Panem. 
- Wsiadaj... - Co? 
- Ale że do samochodu? 
- No a gdzie do bagażnika? Siadaj i nie pytaj sie głupio. - Zdezorientowana pociągnęłam za klamkę od drzwi samochodu i wsiadłam do środka, uśmiech zawitał na twojej twarzy, po czym z piskiem opon ruszyłeś pod szkołę. Po dojeździe grzecznie podziękowałam i pobiegłam do szatni przygotować się do treningu. Moja koleżanka [I.T.K] była już przebrana i spokojnie czekała na mnie i na trenera Liama. W mgnieniu oka przebrałam się i pojawiłam się obok niej. Nie czekałyśmy długo na Liama, bo już po krótkiej chwili był na sali z dwoma piłkami i innymi pierdołami. Znów miał ten nie miły wyraz twarzy, ale zmienił się on po tym jak nałożył na swoją głowę czapkę i rzucił piłki w naszą stronę. 


- Dobra [T.I] na bramkę, a [I.T.K] w pole, [T.I] zrób sobie rozgrzewkę, pobiegaj od jednego słupka do drugiego, podciągaj się trochę, i dociągaj lewą rękę do lewej nogi a prawą do prawej. Rozumiesz?
- Tak sir.. - Chyba go to trochę rozbawiło bo zdjął swoją czapkę klepną mnie nią w brzuch i poszedł do [I.T.K]. Wytłumaczył jej co ma robić, po czym usiadł na ławkę i patrzył jak sobie radzimy. Wychodziło nam całkiem dobrze, w dodatku przez cały trening Liam był dla nas miły i życzliwy co bardzo mi się podobało. Na sam koniec mocno nas wyściskał, dał buziaki i dał buziaki w policzek co było wspaniałe. 
- No to do zobaczenia na dyskotece.
- Co? Jakiej dyskotece? 
- To co nie wiecie nic? Dziś o 18.00 jest dyskoteka... niby ja jestem opiekunem ale mogę nagiąć trochę zasady więc zapraszam.
- Tak na pewno będziemy, do zobaczenia. 
- Cześć - Szybko pobiegłam do domu, przecież musiałam się jakoś ubrać. Gorzej że nie miałam w co.... Mam same sukienki do kostek, żadnej seksownej mini, ale wiem kto takie może mieć.
- Halo [I.T.P] przyjdź do mnie ze swoją najlepszą krótką sukienką jaką masz taką wiesz na dyskotekę o której mi nie powiedziałaś!! Rozłączyłam się, poszłam pod prysznic, zajął mi on około 20 minut, czyli tyle samo ile przyjście [I.T.P] do mnie. Szczerze mówiąc jej że sukienka ma być krótka nie sądziłam że weźmie aż tak krótką. Czerwona, koronkowa sukienka, z jednym rękawem długim, a drugiego nie było wcale i jeszcze raz wspomnę że była ona krótka i to bardzo! [I.T.P] umalowała mnie i zrobiła włosy, w ubieraniu nie musiała mi pomagać chodź nie chciała wyjść z pokoju więc musiała zostać i oglądać mnie pół nagą. 
- Ejjj stop stop stop!
- Co? 
- Ty chcesz iść w tych gaciach?
- A co z nimi nie tak? - O co jej chodzi teraz przyczepiła się do moich gaci no serio to przesada! 
- Pomyślałam o tym.... łap! - Jak gdyby nigdy nic wyjęła czerwone stringi ze swojej torby i rzuciła mi nimi w twarz...
- Yyy nie sądzisz że to trochę obrzydliwe?
- Nie martw się nowe... a teraz zakładaj i nie gadaj. - Schowałam się w szafie zmieniłam moją bieliznę na bardziej, jak by to powiedzieć kurewską i założyłam na siebie sukienkę. Szczerze nie było tak źle. 


Oznajmiłam moim rodzicom że wychodzę, i tak zrobiłam wyszłam na imprezę która na pewno będzie udana bo będzie tam Liam [I.T.P]. Przed samą szkołą [I.T.P] wyjęła dwa piwa, jedno wzięła dla siebie a drugie dała mi.
- No pij! Rozluźnisz się i możesz poderwiesz tego profesorka!
- Ufff no jak tak to tak. - Otwarłam puszkę po czym wciągnęłam całą jej zawartość... To czas się zabawić!!! 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz