wtorek, 24 września 2013

Liam cz.1

Bardzo lubię w-f i naszą Panią Nicole, jest miła i zabawna, szkoda że tak dużo od nas wymaga. Rozumiem jesteśmy dobre w piłkę ręczną, ale nie jesteśmy zawodowcami żeby zawsze wygrywać, szkoda że ona tego nie rozumie. Zawszę cieszę się kiedy nadchodzi w-f bo wiem że mogę trenować to co kocham nad życie i to w czym jestem dobra, szczęście często mija kiedy Pani Nicola krzyczy i karze nas za najmniejszy błąd.... Ale może ona ma rację, może ona robi to dla naszego dobra. W każdy bądź razie, za chwilę zaczyna się w-f, właśnie przebieramy się z dziewczynami w szatni. My nie jesteśmy tylko koleżankami z drużyny, jesteśmy jak siostry, nasza drużyna jest jak rodzina którą kochamy nad życie. Właśnie zadzwonił dzwonek, czyli to znaczy że musimy iść już na halę, gdzie za pewne czeka już na nas Nicola z piłkami i wymyślonymi durnymi ćwiczeniami do rozgrzewki. W śmiechu udałyśmy się na halę, gdzie faktycznie czekała na nas Pani Nicola, ale nie sama, był z nią jakiś wysoki i przystojny brunet, byli do siebie podobni, więc mogę strzelać że to jej brat. Nie wyglądał za miło na pierwszy rzut oka... szczerze to wyglądał jeszcze gorzej niż nasz matematyk, a uwierzcie mi on ma twarz jak szatan. Kiedy wszystkie byłyśmy już na sali, ustawiłyśmy się do zbiórki, w ten czas nieznajomy bacznie nam się przyglądał. 
- Dziewczyny to jest Liam, mój brat, będzie on waszym nowym trenerem od piłki ręcznej, ale nie smućcie się, ja wciąż was będę uczyć, on po prostu weźmie z wami zajęcia dodatkowe. - Wszystkie patrzyłyśmy na niego w nadziei że coś powie, ale on tylko skrzyżował ręce na klatce piersiowej poprawił swoją czapkę i dalej stał. 



Cóż wygląda na to że to będzie wspaniały rok z naszym nowym trenerem... Po sprawdzeniu listy Pani Nicola kazała nam od razu zacząć grę, by jej brat mógł zobaczyć na co nas stać. Chciałam wypaść jak najlepiej więc musiałam dać z siebie wszystko. Mimo że byłam tylko bramkarzem, wiedziałam że wygrana bądź przegrana zależy też w dużym stopniu ode mnie więc nie mogłam nawalić... Gra rozpoczęła się, minęło już około 15 minut, było bardzo dużo akcji pod moją bramką, ale każdą piłkę która leciała w moją stronę wyjmowałam bez problemu. Co chwilę rzucałam okiem na Liama, i przez chwilę zauważyłam nawet mały uśmiech widniejący na jego twarzy, a może mi się wydawało bo po chwili już go nie było. Pani Nicola co chwilę szeptała mu coś na ucho, na co on przytakiwał i coś odpowiadał, niestety byłam zbyt zajęta grą żeby przyglądać się uważnie ich rozmowie. Po skończonej grze wykończona wzięłam swoją butelkę z wodą w mgnieniu oka pojawiła się ona w moim spragnionym organiźmie. 
- Dziewczyny chodźcie na chwilę. - Wszystkie ruszyłyśmy w stronę Nicoli i jej brata, twarz naszej "starej" trenerki wyrażała radość, a naszego nowego trenera nie wyrażała nic... zero emocji. Z każdą chwilą co raz bardziej dopuszczałam do siebie myśl że jest on jakimś robotem, ale szybko ją wypędziłam kiedy na jego twarzy zagościł wielki uśmiech, a jego ręce zaczęły być nam brawo. Byłam wprost zaszokowana jego zachowaniem. 
- Boże dziewczyny jesteście genialne, nie mogę uwierzyć że będę miał zaszczyt was trenować, postaram się was nie popsuć. - Pani Nicola poprosiła główny skład by został po lekcji na chwilę, co się z tym wiąże że i ja miałam zostać. Odpowiadało mi to bo nie chciałam iść na matematykę. Razem z dziewczynami poszłyśmy się przebrać by z powrotem wrócić na salę, dziwne wiem ale nie lubimy być w przepoconych strojach. Ja chyba jako jedyna nie wyglądałam jak Top Model, nie miałam sukienki, obcasów, dekoltu do pępka i tony makijażu i szczerze czułam się jak strach na wróble. 


- Posłuchajcie, chce wam powiedzieć że każda z was będzie miała ze mną osobne zajęcie zgoda? To będzie tak że każdego dnia w tygodniu będzie tak: bramkarz i koło, bramkarz i skrzydła, bramkarz i atak a w jeden dzień wszystkie razem. No to ode mnie to tyle, macie jakieś pytania? - Kurcze czemu ja mam zawsze?! 
- Tak ja mam...
- Yyyyy proszę mów... - No tak nie zna mnie, nie dziwie mu się. 
- [T.I]
- Tak [T.I] proszę mów. 
- Czemu ja mam każdego dnia treningi?
- Ty jesteś bramkarzem prawda? - Stoję na bramce więc pewnie jestem napastnikiem.... 
- Tak... 
- Więc posłuchaj, powiedz mi jak na przykład napastnik ma grać bez bramkarza? Albo koło? Z resztą bramkarz odgrywa dużą rolę w zespolę i potrzebuję bardzo dobrego treningu. Wszystko jasne?
- Tsa.... - Pożegnałam się najgrzeczniej jak potrafiłam i skierowałam się do sali od matematyki, gdzie już od 20 minut trwa lekcja. Na prawdę bałam się jak będą wyglądały treningi z Liamem... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz